Recenzja filmu

3 zero (2002)
Fabien Onteniente
Gérard Lanvin
Samuel Le Bihan

Mistrzem być

Odkąd francuska reprezentacja zdobyła tytuł Mistrza Świata i Mistrza Europy, piłka nożna zagościła nad Sekwaną na dobre. Zidane, Barthez to nazwiska, które rozpalają wyobraźnię. Najlepsi
Odkąd francuska reprezentacja zdobyła tytuł Mistrza Świata i Mistrza Europy, piłka nożna zagościła nad Sekwaną na dobre. Zidane, Barthez to nazwiska, które rozpalają wyobraźnię. Najlepsi zawodnicy stali się też idolami młodzieży, nie mniej popularnymi niż komicy, piosenkarze czy aktorzy. Piłka nożna to nie tylko sport, ale także wielki przemysł, szansa na międzynarodową karierę, zdobycie małej fortuny i obracanie się w znakomitych kręgach - ludzi równie sławnych i bogatych. Dostać się do tego środowiska chce bardzo wiele osób, udaje się to tylko nielicznym, bo świat futbolu rządzi się własnymi, surowymi prawami, które przypominają nietzscheańską zasadę "przetrwa najsilniejszy". Trzeba mieć silne łokcie, dużo determinacji, sprytu i, najlepiej, szerokie znajomości. Niewiele osób wie, jak trudno dostać się do tego, z pozoru, idealnego i cudownego świata. Na własnej skórze przekonuje się o tym Manu, aspirujący do zawodu menadżera. Gdy poznaje on w więzieniu Tibora Kovacsa, młodego chłopaka pochodzącego z Węgier, który znakomicie gra w piłkę, chce zrobić z niego gwiazdę. Już widzi świetlaną przyszłość młodego podopiecznego i swoją, oczywiście. Jest tylko jeden problem: Manu nie ma pojęcia o świecie, do drzwi którego puka. Dlatego zwraca się o pomoc do słynnego menadżera Alaina Collony. Liczy, że jego doświadczenie, znajomość zasad rządzących środowiskiem piłkarzy oraz wrodzony spryt, uczynią z Tibora pierwszoligowego gracza. Collony początkowo się waha, bardzo dobrze się czuje w Brazylii, gdzie spędza całe dni na plaży i słodkim lenistwie, ale w końcu zgadza się wrócić do Francji i pomóc Manu. Powrót będzie tez okazją do wyrównania rachunków z nieuczciwym menadżerem Marbello, który przed laty przyczynił się do odejścia Collony na wcześniejszą emeryturę. Przy okazji Alain pomaga siostrze, Sylvii, która bez powodzenia prowadzi damską drużynę piłki nożnej. "3:0" to bardzo przyjemna komedia, chociaż nie z gatunku tych, które rozśmieszają widza do rozpuku. Starannie zbudowana intryga i ciekawi bohaterowie to największy atut filmu. Nie tylko postacie pierwszoplanowe są barwne, także drugoplanowe i epizody śmieszą, bawią, irytują. Tytuł "3:0" to nie tylko wynik pewnej rozgrywki. Ma on wiele innych znaczeń, które reżyser pokazuje w wielu scenach filmu dosłownie, a także w przenośni. To, na przykład, nazwa plaży w Brazylii, gdzie Manu znajduje Collonę. To wynik pewnego meczu, który zakończył karierę znakomitego menadżera. Tytuł odczytywany jako "trzy zera" też ma kilka znaczeń. Manu, Tibor i Sylvia to właśnie zera, nieudacznicy, których życie zmienia przyjazd i interwencja Collony. Dzięki jego radom i wsparciu dorośleją, stają na własnych nogach. Zera to także trzy żony piłkarzy - piękne, farbowane blondynki. Ubierają się u Diora, Hermesa, Prady; noszą złotą biżuterię i piją najdroższy alkohol. Zrezygnowały z własnych planów i karier i wygrzewają się w blasku popularności mężów. Ich życie jest puste i głupiutkie, jak one same. Jednak niech najważniejsze znaczenie tytułu pozostanie na razie tajemnicą. Główni bohaterowie są nie tylko dobrze skonstruowani, ale i dobrze zagrani. Najbardziej podobał mi się znany z roli w filmie "Braterstwo wilków" Samuel le Bihan. Jego postać, Manu, jest przede wszystkim denerwujący. Przez swoją naiwność i zapatrzenie w siebie popełnia coraz większe błędy. Mimo to wzbudza sympatię widza, który nie bacząc na wady Manu, zaczyna mu kibicować. Znakomita jest też Isabelle Nanty, której Sylvie jest niezwykle zabawną, ale i poważną osobą. Forma filmu jest również dobra. Zdjęcia Jérôme'a Roberta są poprawne, kadry starannie zaplanowane, ale "niewidoczne" na tle bohaterów i ich przygód. Dzięki temu widz może się skupić na przygodach bohaterów, a nie na wyrazistej formie. Muzyka, która nadaje tempo akcji, kojarzy się z typowymi współczesnymi utworami produkcji francuskiej. "3:0" to dobra propozycja na ciepłe wieczory i niezobowiązujący wypad do kina. To nie tylko zabawna komedia, ale także lekkie kino obyczajowe. Świetna rozgrzewka przed Mistrzostwami Świata.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones